czwartek, 19 stycznia 2012

moc intrygi

Gdyby nie fantastyczny pomysł na imiona dla bohaterów, odpuściłabym już po moich tradycyjnych "75 stronach szansy dla książki", ponieważ zaczyna się bardzo spokojnie - za spokojnie jak dla mnie. Ale cierpliwość, ciekawość i zaufanie [do Kuby :)] opłaciły się!
Królestwu Sześciu Księstw zagraża tajemnicza i nieposkromiona choroba - kuźnica. Na dwór władcy trafia nieprawy syn Księcia Rycerskiego. Ignorowany przez całą niemal rodzinę królewską, dorasta pod opieką koniuszego swego ojca. Dar Rozumienia pozwala mu zaskarbić sobie jedynie wierność i miłość królewskich koni i psów. Ale sam Król Roztropny, widzi w chłopcu szansę na ratowanie królestwa i nakazuje uczyć go sekretnej sztuki skrytobójstwa. Ponadto płynąca w żyłach Bastarda błękitna krew, daje mu zdolność do korzystania z Mocy.
Z każdą kolejną stroną powieści, czytelnik staje się niewolnikiem losów Ciernia, Sikorki, Bastarda, króla Roztropnego, księcia Szczerego, księżnej Cierpliwej, Brusa i uroczego, rozszczekanego Kowala. Wszystkie postacie stworzone przez autorkę są nietuzinkowe i prawdziwe. To na kanwie ich charakterów Hobb zbudowała magiczny świat, to one go tworzą, wypełniają i zamykają w fantastyczną, doskonale przemyślaną całość.
Jest to powieść o dokonywaniu wyborów, obieraniu dróg, samotności, podejmowaniu wyzwań, dojrzewaniu i walce. I choć początkowo stopniowanie akcji przez autorkę może złościć i niecierpliwić, to jest na co czekać. Lojalność, przygoda, bohaterstwo, magia, zdrada, spisek i śmierć - nie brakuje niczego, a z każdą chwilą jest tego więcej i więcej. I w ten oto sposób początkowa wada powieści przeradza się w najmocniejszy jej atut.

Ocena subiektywna: 5,5/6.

R. Hobb, Uczeń skrytobójcy, Warszawa 1997, 495 s.