piątek, 22 marca 2019

bójmy się

Opowiadania trzeba lubić. Znam wiele osób, które nawet nie sięgają po zbiory, bo szkoda im czasu na coś co ledwie się zacznie, a już się kończy. Ja lubię, nie żal mi czasu, ani nie rozczarowują mnie krótkie formy. Często podziwiam autorów, którzy potrafią, wykorzystując jedynie kilka stron, stworzyć porywający świat.

A cudowny Joe Hill ma pod ostro pod górkę, bo musi mierzyć się z wymagającymi czytelnikami taty -  wielkiego Stephena Kinga.
Ale Hilla czytam wszystko, więc i "Upiory XX wieku" -  choć nie z każdym horrorem mi po drodze.
Zaczyna się ciężko Najlepszym nowym horrorem, po którym nie wiadomo co myśleć, czy dalej będzie lepiej czy gorzej. Doza nieufności zostaje spotęgowana opowiadaniem Duch XX wieku , które jest zwyczajnie nudne. I w końcu Pop Art - świetny tekst. A zaraz po nim rewelacyjnie nawiązująca do Kafki historia Usłyszysz śpiew szarańczy oraz fenomenalni Synowie Abrahama. Opowiadanie Lepiej niż w domu nie porywa, ale pojawiający się zaraz po nim Czarny telefon już owszem. Hill w tekście Między metami zdecydował się na mocne opisy okrucieństwa, ale to się nie sprawdziło. Historia o lataniu i miłości pt. Peleryna czyta się dobrze, podobnie jak nieco przewidywalne Ostatnie tchnienie i lekko filozofujące Martwe drzewo. Podobało mi się Śniadanie wdowy, a do tematu miłości autor powraca w historii Bobby Conroy wraca z zaświatów. Maska mojego ojca zostawia dreszcze, a zamykające antologię Dobrowolne zamknięcie niestety nie zachwyca. Jednak polecam całość, bo można znaleźć dużo dobrego w tym zbiorze.

Ocena subiektywna: 4/6.

J. Hill, Upiory XX wieku, Warszawa 2009, 432 s.


środa, 7 stycznia 2015

z biedronką przy lewej nodze


Nazwisko krótkie a głośne. Piłkarz drobny a wielki.
Fakty bezdyskusyjne. Messi już jest królem futbolu i nie trzeba czekać aż dojrzeje, rozwinie się, pokaże... pokazuje w każdym meczu i zachwyca nie tylko fanów piłki nożnej.
Caioli zapoznał się z przeszłością gwiazdy, przeprowadził kilka rozmów z trenerami, piłkarzami i przyjaciółmi sportowca, obejrzał mecze, napisał biografię. Messi jawi się w niej jako mężczyzna nieśmiały i speszony swoją sławą. Może dlatego, że czuje się na boisku jak na podwórku i po prostu robi to, co umie najlepiej.
Najciekawszą część książki stanowi dzieciństwo piłkarza, klimat domu i rodziny, zmagania z chorobą (niedobór hormonu wzrostu) i droga do kariery. Szczególne miejsce zajmuje tutaj Jorge Horacio Messi - ojciec Lionela. Jego wielkie poświęcenie i starania są fundamentem, na którym mógł rozwinąć się ten niezwykły talent.
Piłkarz musi zmagać się z nieustannymi i nieuniknionymi porównaniami do Maradony.
Niestety, później robi się trochę słabiej, ponieważ komentator sportowy z Caioli'ego - słaby. "Opowiadanie" najlepszych akcji, które świetnie ogląda się w telewizji nie zawsze się udaje.
Dużo kiepskich dygresji, za to niedosyt informacji o rodzinie Messiego i za mało argentyńskiego klimatu. W poprowadzonych według jednego schematu wywiadach wszyscy mówią o jego skromności, jakby nie posiadał innych cech. Na domiar złego wkradło się kilka potknięć korektorskich.
Kariera piłkarska Lionela Messiego jest fascynująca, a oglądanie jego popisów na boisku to sama przyjemność. Książka o nim - nieco rozczarowująca.

Ocena subiektywna: 3/6.

L. Caioli, Messi. Historia chłopca, który stał się legendą, Kraków 2011, 340 s.

środa, 29 stycznia 2014

książki. magazyn do czytania / grudzień 2013


Tym razem dość ciężko, bez wielkich fascynacji i zaskoczeń. Ale bywa i tak. I choć więcej dobrego niż nudnego, to całość nie urzeka. Należy mieć nadzieję, że w kolejnym numerze będzie lepiej.


O czym czytałam z przyjemnością:
  • 5 ciekawych Plotek z wyższej półki pod redakcją Małgorzaty I. Niemczyńskiej
  • wciągająca rozmowa Katarzyny Surmiak-Domańskiej z Jonathanem Franzenem na temat zniewolenia ludzkości światem wirtualnym
  • będący kontynuacją tematu, esej Franzena, oparty na analizie twórczość Karla Krausa - tekst obszerny, trudny, ale bardzo wnikliwy i precyzyjny
  • dalej o internecie i portalach społecznościowych, technologii, inwigilacji i współczesnej potrzebie komunikacji w tekście Miłady Jędrysik Ręce precz od internetu!
  • Mariusz Szczygieł jak zwykle proponuje świetny tekst, kolejny strzał w dziesiątkę! Mam to spalić? - miłosne listy spod lupy, piękno wysokiej klasy...
  • ociekająca złotem podmoskiewska Rublowka w opowieści Walerija Paniuszkina - z lekką dozą humoru i odpowiednim dystansem
  • Wojciech Orliński zaprasza do rozwiązania kryminalnej zagadki i każe zastanawiać się Kto zabił Alana Turinga; rzecz o profesorze matematyki - wynalazcy komputera
  • Nina, Filip & śmierci - opowiadanie Ignacego Karpowicza - poza tytułem, całkiem niezłe. O uniwersaliach, ale we frapującym ujęciu.
  • jaki był J. D. Salinger? Marcin Sandecki próbuje odsłonić tajemnice autora Buszującego w zbożu
  • Jerzy Jarniewicz pochyla się nad tematem angielskiej służby w oparciu o mój ukochany serial Downtown Abbey, rzecz jasna tekst najbardziej mnie interesujący i wartościowy
  • Karolinie Sulej udało się krytycznie lecz nie krzywdząco spojrzeć na Beatę Pawlikowską - Blondynkę w dżungli sukcesu
  • z 12 nowości pod choinkę, które proponuje Juliusz Kurkiewicz, co nieco dałoby się wybrać i chwała mu za to
  • bardzo przyjemna rozmowa Donaty Subbotko ze Stefanem Chwinem - pogodnie, inteligentnie i z humorem (pożyczam na zawsze genialny termin "mniejszość intelektualna")
O czym czytałam bez przyjemności:
  • nigdy nie interesowały mnie kaprysy i ekscentryczne zwyczaje gwiazd, ani pisarzy, stąd Bez czego pisarz nie da rady - z gatunku ciekawostki - Marcina Sandeckiego, też mnie nie zainteresowało
  • amerykańska wersja Ewangelii - jak niemal wszystko co amerykańskie - utwierdziła mnie w przekonaniu, że to nie mój świat, a i sam tekst Mariusza Zawadzkiego nie podobał mi się
  • o Edmundzie Niziurskim i o tym Jak nie zostaliśmy Indianami czytać mi się po prostu nie chciało, bo ja się w tych chłopakach od Alcybiadesa nigdy nie kochałam...
  • radzieckie smaki - mimo że temat kulinarny, tak mi bliski, to Hamburger made in ZSRR mi nie smakował
  • polsko-niemiecka historia Marcela Reicha-Ranickiego w tekście Janusza Rudnickiego Jestem grzecznym chłopcem wydała mi się tak obojętna, że aż nieciekawa 
  • nie podołałam filozoficzno-psychologicznym dywagacjom Tomasza Kubikowskiego w Wyjściu z krainy czarów, może dlatego, że takie tematy nigdy nie potrafiły skutecznie zająć moich myśli?
  • Czytelnicy do pióra - Probierczyku, proszę...nie! Mam za mało tolerancji dla "twórczości"...
  • a Książki, które czyta świat tym razem zajęły tyle stron, a żadna nie zachęciła
Ocena subiektywna: 3/6.

Książki. Magazyn do czytania, nr 4 (11) grudzień 2013, 82 s.

poniedziałek, 4 listopada 2013

książki. magazyn do czytania / październik 2013

Dużo w tym numerze żądzy, miłości i namiętności. Jakby wiosna a nie jesień...

O czym czytałam z przyjemnością:
  • prowokujący i zachęcający wstępniak. Mimo krytycznego i mocno oceniającego tonu, rozpoczyna nową porę roku Jesień bez złudzeń.
  • na otwarcie numeru - absolutnie powalający tekst Ignacego Karpowicza o uprzedzeniach, które są w Tobie!
  • gloria Mariusza Szczygła i jej konsekwencje, w subtelnie ironicznym felietonie p.t. Nie zajmę dużo czasu.
  • szczerze, prawdziwie i boleśnie o Wałęsie, Polsce i patriotyzmie opowiada Janusz Głowacki w rozmowie z Dorotą Wodecką.
  • Wojciech Nowicki - tym razem po mistrzowsku. Francuska namiętność bohaterką bardzo ciekawego i wnikliwego tekstu komparatywnego.
  • jak zawsze cudowna i liryczna Agnieszka Osiecka w zapowiedzi Dzienników 1945-50 - oczami Lidii Ostałowskiej.
  • Robert Siewiorek nadzwyczajnie mnie zaskoczył. Jakoś tak dziwnie, wbrew wszystkim, nie darzyłam sympatią Władysława Kozakiewicza, ale ten artykuł zmienił moje myślenie całkowicie i - nie wiedzieć czemu - cieszy mnie to niezmiernie.
  • Wróg nr 1.  Autor Artur Włodarski. Tekst obowiązkowy!
  • Wagner okiem Janusza Rudnickiego - zdecydowanie najlepszy tekst numeru. Wnikliwy, emocjonujący, pobudzający do dyskusji. O szaleństwie i o miłości. Cacko.
  • nowości kwartału wybrane przez Juliusza Kurkiewicza - z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie.
  • w 50 książkach... tym razem LlosaGluchovsky i kryminał Padury - dla mnie bomba.

O czym czytałam bez przyjemności:
  • o paleniu, nałogach i słabościach. Miłada Jędrysik skupiona na papierosie do mnie nie przemawia.
    Może dlatego, że temat mi całkowicie obcy...?
  • seks w Egipcie pośród ruin, arabska liberalna młodzież... tak naprawdę - jak każda inna - nie zaskakuje (a szkoda!). Tekst ciekawy, ale nie odkrywczy.
  • 10 książek o zabójczej miłości - można było się bardziej postarać.
  • Amerykański sen to koszmar - nie mój temat, więc nie dziwi, że nie wzrusza.
  • Jarosław Mikołajewski miałko o nudnym Inferno Dana Browna. Aaa... dobranoc.
  • rozmowa Wojciecha Orlińskiego z Martinem Amisem - o wszystkim i o niczym, nie wiem...nie wyszło.
  • Homeland - amerykański serial, ponoć dobry, mnie jednak swoimi opiniami Lorrie Moore nie przekonał. (Może ktoś inny?)
  • Rafał Księżyk o twórczości Burroughsa... niekoniecznie.
  • kwestionariusz wypełnia Małgorzata Szpakowska - jednak nieciekawie.

Mieszane uczucia:
  • tekst Elizy Szybowicz nie pozwolił się zakwalifikować, bo nie wiem tak do końca, czy jest na serio czy to igraszka... choć - chyba nie...
    dla mnie twórczość pani Małgorzaty Musierowicz wspaniała jest i basta!
    A dlaczego? Po co? I na co? Pytania zbędne i daremne. Czyta się wspaniale, wciąga, bawi i uzależnia. Fanatyzm.

Ocena subiektywna: 5/6.

Książki. Magazyn do czytania nr 3 (10) październik 2013, 74 s.

piątek, 9 sierpnia 2013

dokonać niemożliwego

Llosa o miłości i marzeniach. Nie po raz pierwszy, ale tym razem w magicznym i bajecznym świecie dzieci.
Nereida jest najpiękniejsza w klasie. Nic zatem dziwnego, że największym marzeniem Fonsito jest zdobycie pozwolenia na złożenie pocałunku na jej policzku. Ale mała, sprytna kobietka powierza chłopcu nie lada zadanie. Żądanie nie do spełnienia... Jednak czymże jest "niemożliwe" w obliczu miłości i marzeń?
Przepiękna miniatura literacka, wzbogacona olśniewającymi ilustracjami. Ciepła, refleksyjna, wzruszająca historia z błyskotliwie zademonstrowanym przesłaniem. Mistrzowsko nastrojowa i nawet jeśli banalna, to w sposób niesłychanie urzekający.
Na pierwszy rzut oka może rozczarować objętość książeczki, ale wnętrze rekompensuje absolutnie wszystko.
A najwspanialsze jest to, że chce się ją czytać wielokrotnie.

Ocena subiektywna: 5/6.

M.V. Llosa, Fonsito i księżyc, Kraków 2011, 40 s.