niedziela, 11 grudnia 2011

śpiewaj piękne dziecię

Od początku nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że to wszystko jest udawane, nienaturalne, wymyślone i przejaskrawione. Bohaterowie odgrywają role, w których czują się obco i nieswojo. Każda postać jest trudna i zdeformowana. A wszystko to, może dlatego, że w tej powieści nie ma osób szczęśliwych.
Jest wiek XVIII. W Neapolu poznajemy chłopca, Guida Maffeo, którego uboga rodzina sprzedaje łowcy talentów. Pięknie śpiewający Guido zostaje, w wieku 6 lat, wykastrowany. Na skutek procesów dojrzewania, traci jednak swój głos. Po nieudanej próbie samobójczej staje się nauczycielem muzyki, kompozytorem i poszukiwaczem ideału, który mógłby wyszkolić. Wybiera się w podróż po Italii. Przyciągnięty opowieściami o młodym trubadurze śpiewającym na ulicach miasta, trafia do Wenecji.
Tonio Treschi wychowuje się w jednej z najbogatszych rodzin weneckich. Dom, którego głową jest doża Andrea Treschi, pełen jest bolesnych tajemnic i zamkniętych drzwi, za którymi ukrywa swą codzienność każdy z członków rodziny. Starszy brat Tonia - Carlo, wydziedziczony za dopuszczenie się hańby, wraca do domu po śmierci ojca i próbuje odzyskać swą pozycję. Wybiera sposób okrutny i ironiczny - nakazuje wykastrować Tonia, głównego dziedzica. Chłopiec, jako niezdolny do posiadania dzieci, zostaje pozbawiony majątku i skazany na banicję pod groźbą śmierci. Trafia pod opiekę Guida i rozpoczyna naukę w konserwatorium muzycznym. Poznaje miłość, rozpoczyna wielką karierę i doskonali plan swojej zemsty, która niestety nie jest ani wyszukana ani zaskakująca.
Głos kastratów był ich szansą i przekleństwem. Ich zdolności wokalne były fenomenem i sensacją, ale chłopcy, wraz z utratą męskości, przechodzili tragiczną metamorfozę psychiki. Okaleczeni jako małe dzieci, stawali się rozchwianymi emocjonalnie odmieńcami, wysuniętymi poza margines społeczeństwa.
Najlepszą bohaterką powieści Anne Rice jest boska Italia, przechodząca czas barokowego rozkwitu kultury i sztuki. Zachwycający krajobraz włoskich miast, ich architektury i klimatu. Magiczna Wenecja, piękny Neapol i monumentalny Rzym.
Książka jest jednak ciężka, rozwlekła i mało dynamiczna, a spory dodatek naturalistycznej erotyki homoseksualnej momentami nuży, czyniąc z powieści mało sprawne czytadło, które przełykałam z bólem.

Ocena subiektywna: 2,5/6.

A. Rice, Krzyk w niebiosa, Poznań 1994, 490 s.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz