wtorek, 25 września 2012

słabnąca moc intrygi

Drugie spotkanie z Bastardem Rycerskim.
Tym razem, w przeciwieństwie do pierwszego tomu, moja cierpliwość nie została po królewsku nagrodzona. Nużący początek nie rozwinął się zgodnie z moimi oczekiwaniami.
Nieustannie toczy się walka o przetrwanie Królestwa Sześciu Księstw. Skrytobójca po powrocie z ostatniej misji bardzo powoli wraca do zdrowia, błąka się po zamku, jest zagubiony, jakby sam nie wiedział co ma robić i kogo słuchać. Momentami postępuje irracjonalnie, prymitywnie i naiwnie. Jego miłość do Sikorki znajduje odwzajemnienie, a wątek rozwija się dość dynamicznie. Bohater pod wpływem chwili kupuje u handlarza wilka, który dzięki Rozumieniu staje się jego najbliższym przyjacielem.
Denerwująca postać Błazna, choć może ciekawa, nie daje rady się obronić. Autorka rozwlekle opisuje relacje ludzkie przez co, mam wrażenie, przestałam lubić pewne postacie. Bardzo przeze mnie ceniony Brus został potraktowany marginalnie i  poświęcono mu tu bardzo mało uwagi. Fabuła jest zdecydowanie bardziej przewidywalna niż poprzednio. Brak tu impetu, życia, akcji, wszystko dzieje się jakby w obrębie jednej przestrzeni. Nie da się ukryć, że autorka podzieliła postaci na dobrych i złych w zbyt oczywisty sposób. Ciekawy temat choroby zwanej kuźnicą prawie wcale nie został rozwinięty, Moc i Rozumienie również potraktowano po macoszemu. Mizernie rozwinięte motywy fantastyczne są zdecydowanie słabą stroną tego tomu. Pojawia się wątek Pradawnych, który niestety również nie znajduje kontynuacji. Chyba miałam za duże oczekiwania...
Całkowicie zniechęcona do sięgnięcia po trzeci tom.

Ocena subiektywna: 2,5/6.

R. Hobb, Królewski skrytobójca, Warszawa 1997, 667 s.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz