czwartek, 21 marca 2013

on patrzy

Nie będę nikim więcej niż widzem i świadkiem czyjegoś szczęścia.
[Obserwator]

Na przedmieściach Londynu grasuje morderca. Jest precyzyjny, ostrożny i dobrze zorganizowany. Zabija samotne, starsze panie, pozornie nie mające ze sobą nic wspólnego. Motyw długo pozostaje zagadką. Sprawa trafia w ręce detektywów Scotland Yardu.
Podejrzenia, siłą rzeczy, padają na bezrobotnego samotnika, tajemniczego dziwaka, który każdego dnia przemierza ulice Thorpe Bay. Zna niemal każdy dom i jego mieszkańców, ich zwyczaje, zajęcia, przyjaciół i każdy szczegół ich codzienności.
Tak, Samson Segal obserwuje ludzi. Co więcej - notuje swoje spostrzeżenia. Czy osobliwy pamiętnik pomaga mu zabijać?
Nasz specyficzny podejrzany podkochuje się w Gillian Ward. Kobieta ma rodzinę, córkę Becky i kota Chucka, prowadzi własna firmę, mieszka w pięknym domu. Zdaje się być idealna. Kocha ją też mąż Tom i zabójczo przystojny trener córki - John, i oddana przyjaciółka Tara. Idylla. W czym zatem tkwi problem?
Powieść obyczajowo jest całkiem niezła. Autorka poświęca swoim bohaterom sporo uwagi, sytuuje ich w określonej rzeczywistości, opisuje ich pragnienia, problemy i rozterki. Jednych lubi się od razu, do innych trzeba się przekonać, a jeszcze innych ciężko polubić w ogóle. Jednak najciekawszą postacią jest Samson, bez którego byłoby chyba trochę nudno.
Jednakże zasadniczym mankamentem tego kryminału jest brak zaskoczenia, brak odrobiny dramaturgii. Owszem, nie domyśliłam się kto jest mordercą  ale też motywy jego działania, skrzętnie tłumaczone później przez autorkę, nie przekonały mnie.
Brakowało tego - Łał! A więc to jest morderca! No tak, przecież, to... i to..., i to.... Jak mogłam tego nie zauważyć?! 
Dlatego trudno jest mi zgodzić się z opinią krytyków, że Charlotte Link jest następczynią Agaty Christie. Mordercy, którego charakter powinien być jądrem zbrodni, brak zdecydowania. Niby jest okrutny i groźny, a jednak pod koniec jego działań widać chaos i brak konsekwencji. Wypala się na oczach czytelnika.
A z drugiej strony nie można autorce odmówić umiejętności stopniowania napięcia i wyzwalania emocji. To jej zdolności obserwacyjne pozwoliły stworzyć psychologiczne obrazki ludzi samotnych, nieszczęśliwych, obłudnych i słabych. Klimat zimowej Anglii, żyjącej w niej małej społeczności i relacji międzyludzkich zostały ukazane w sposób ciekawy i trafny.
Pretensja do wydawcy: nie da się niestety przeoczyć kilku drażniących potknięć korektorskich, czasem są to błędy stylistyczne, czasem logiczne, być może też, w kilku miejscach, wina tłumaczenia.
Cóż, kryminał jeden z wielu, dobry, ale nie genialny. I - jeśli ktoś lubi - typowo hollywoodzkie zakończenie... co raczej dziwi u niemieckiej pisarki.

Ocena subiektywna: 4/6.

Ch. Link, Obserwator, Katowice 2012, 568 s.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz