Lata 50. - warszawski śnieg i warszawska wiosna, warszawskie kawiarnie, targowiska, tramwaje, konduktorzy, kelnerzy, szatniarze, barmani, zapachy, nastroje, uczucia. Na ulicach stolicy pojawia się tajemniczy mściciel, który ostro rozlicza się z bezkarnymi bandytami. Milicja i lekarze mają pełne ręce roboty. Mieszkańcy miasta czują, że w końcu ktoś zaczyna dbać o ich bezpieczeństwo i pełni wdzięczności, ruszają na pomoc "sprawiedliwemu". Łotrzykowskie podziemie przygotowuje się do wojny, a serce panny Majewskiej - przypadkowo wplątanej w wir wydarzeń - do miłości.
Niewątpliwie dużym bogactwem powieści Tyrmanda są intrygujące i świetnie zbudowane postacie. Pozycja językowo - pełna smaczków, fabularnie - ciekawie poprowadzona, obyczajowo - wciągająca. W opisach momentami ciężkawa, przegadana i kanciasta, a pojawiający się lawinowo bohaterowie mogą wprawić w denerwujące zagubienie, ale w akcji wartka i żwawa, przez co docenia się ją dopiero po przeczytaniu.
PS Juni, dziękuję za chwilowe pozostawienie egzemplarza, czytało się tym przyjemniej, że zdobyty wspólnie :)
Ocena subiektywna: 4,5/6.
L. Tyrmand, Zły, Warszawa 1990, 655 s.
Zły, grafika: Marek Oleksicki |
MIło!
OdpowiedzUsuńZatem pora na mnie! :)))
Musisz sobie zatem po nią przybyć! :P
OdpowiedzUsuń