poniedziałek, 7 stycznia 2013

moskiewski krwiobieg

O tej książce bardzo wiele dobrego już napisano i powiedziano. Mnie nie pozostaje nic innego, jak zgodzić się z wszystkimi tymi opiniami. Powieść jest napisana świetnie, czyta się świetnie i pozostawia przyjemne uczucie niedosytu.
Wojna nuklearna zniszczyła świat. Nieliczni ocaleni chronią się przed śmiertelnym promieniowaniem i niebezpiecznymi, zmutowanymi istotami w podziemiach moskiewskiego metra.
Artem - bohater wprost wyrwany z tragedii antycznej - podejmuje się heroicznej misji ocalenia ludzkości przed nieznanym dotąd zagrożeniem. Od tego momentu, każdy następny jego krok wiódł będzie w nieznane. Każda decyzja będzie wywoływać poważne konsekwencje. Na tej piekielnej trasie czekają na niego wstrząsające zdarzenia, sporo krwi i strachu, i ukryta - gdzieś tam z tyłu głowy - ciągła niepewność, czy to wszystko ma sens, czy ta droga faktycznie gdzieś prowadzi.
W 2033 roku mieszkańcy metra starają się zachować resztki doświadczeń z życia na powierzchni ziemi: kochają, walczą, marzą, rodzą dzieci, filozofują, nienawidzą i wierzą. Udało im się także odtworzyć w nowym świecie grupy społeczne, które w historii ludzkości pozwalały na zdobycie władzy. Są tu i faszyści i sataniści, i komuniści, i sekta religijna, i inteligencja, i rewolucjoniści.
Wędrujemy wraz z Artemem po ciemnych, brudnych, zaszczurzonych i niebezpiecznych tunelach, spotykając niezwykle barwne postaci. Stoją one po stronie dobra lub zła, nie wiadomo komu ufać, a kto niesie ze sobą zagrożenie i śmierć.
Zwykle mam banalny problem z literaturą rosyjską, a konkretnie z całą rzeszą bohaterów, których skomplikowane nazwiska, imiona i ich zdrobnienia wprawiają mnie w ogłupienie i nigdy nie wiem kto jest kim. Glukhovsky oszczędził kłopotu takim nieudacznikom pamięciowym jak ja i nazwał swoich bohaterów "po ludzku". Przeznaczenie stawia Artemowi na drodze tajemniczego Huntera, szalonego Burbona, nawiedzonego Chana, poczciwego Michaiła Porfiriewicza, oddanego Daniłę, bohaterskiego Młynarza i nieszczęśliwego Antona.
Pierwszą wersję powieści autor opublikował w internecie. Czytelnicy, dzieląc się z nim swoimi uwagami, pomogli ją udoskonalić. Stała się pozycją kultową, pełną wartkiej akcji, naturalnych dialogów i absorbującej narracji z mocnym przesłaniem i prawdziwym "drugim dnem", które opiera się na pytaniu - co jest prawdą, a co snem i... kto jest prawdziwym wrogiem?

Ocena subiektywna: 5,5/6.

D. Glukhovsky, Metro 2033, Kraków 2010, 591 s.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz