niedziela, 20 listopada 2011

nadchodzi zima

Pierwszy tom serii. Pomimo początkowej konfuzji związanej z ogromem imion, zdrobnień, nazwisk i rodów (chwała marginesom, na których można notować) powieść jest kapitalna.
Na prośbę, a właściwie rozkaz, przyjaciela, a właściwie króla, władca północy Ned Stark, wbrew sobie, obejmuje stanowisko królewskiego namiestnika. Decyzja ta budzi lawinę dramatycznych w skutkach wydarzeń. Tkana latami sieć wzajemnych powiązań, zależności i układów odżywa i uruchamia machinę okrutnej, krwawej i fanatycznej walki o władzę. Nie ma litości, nie ma przebaczenia, jest tylko wojna i krew. Równolegle budowany jest wątek przygotowań do powrotu na tron potomków Władcy Smoków, gdzie bohaterką wydarzeń staje się Daenerys Targaryen. W żyłach dziewczyny płynie niezwykła, królewska krew, dzięki której, ostatnia z rodu może zbudzić moc nieobecną od wieków...
Fabuła zbudowana wielowątkowo powoduje, że konstrukcja powieści zyskuje epicki rozmach, intryguje i zapanowuje całkowicie nad wyobraźnią czytelnika, nie pozwalając mu odbierać żadnych sygnałów z zewnętrznego świata.
Wszystkie postaci są niesłychanie plastyczne. Żaden z bohaterów nie jest jednoznacznie zły albo dobry. I można przez całą czytelniczą podróż próbować umieścić ich po którejś stronie, po to tylko, żeby się przekonać, że w kolejnym rozdziale staną po przeciwnej.
Martin łamie wszystkie konwencje charakterystyczne dla fantastyki. Zamiast niezniszczalnych herosów, czarów i mitycznych stworów pokazuje czytelnikowi świat pełen intryg, brutalności i namiętności, a magii pozwala tylko sączyć się między słowami.
 
Ocena subiektywna: 6/6.
 
G. R. R. Martin, Gra o tron, Poznań 2011, 838 s.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz